środa, 23 maja 2012

Przez Jurę na Podzamcze... 17-20 Maj.

Od 17 do 20 Maja, z Birkenem udałem się do Jury. Właściwie nie mieliśmy wyznaczonej konkretnej trasy, czasu, ani celów. Początkowo wypad miał być 26 Maja, i trwać kilka dni, jednak ustaliliśmy wcześniejszą datę, głównie z powodu pogody, od 17 miało być ładnie przez kilak dni, a potem pogoda według prognoz miała się na dłużej popsuć. 17 po godzinie 11, spotkaliśmy się na RDA w Krakowie, skąd udaliśmy się do Olkusza.
Najpierw chcieliśmy zaliczyć Pustynię Błędowską. Z Olkusza wystartowaliśmy około 12:20, w nawigacji pierwszy raz pomagał mi Garmin Dakota 10.

Pierwsza część pustyni nieco nas rozczarowała, praktycznie wszędzie były krzaki i drzewa, trochę piasku w niektórych miejscach. Jako że byliśmy dość leniwi, nie chciało się nam zdejmować butów aby przekroczyć Białą Przemszę, i dostać się do drugiej części pustyni. Zaznaczony na mapie mostek, jednak nie istniał, więc szukaliśmy dalej, w końcu natrafiliśmy na 2 powalone drzewa, przez które udało się suchą nogą przejść. Druga część pustyni jest już znacznie ciekawsza, na samym końcu trafiliśmy na dość wysoki punkt będący w czasie II WŚ, Niemieckim punktem obserwacyjnym. Wykonaliśmy kilka fotek okolicy, z punktu obserwacyjnego z którego był widok na prawie całą północną część pustyni.



Ruszyliśmy dalej, i tak przechodząc przez wieś Chechło, i zahaczając o sklepik, udaliśmy się do lasu w poszukiwaniu miejscówki na nocleg. Udało się ją dość szybko znaleźć, był to dość młody Bukowy las, przy ognisku posiedzieliśmy do 23:00 po czym poszliśmy spać. W nocy obudziły mnie prawdo podobnie buszujące obok naszych tarpów dziki, słyszałem ciche po chrum kiwanie i nie planowałem wychodzenia ze śpiwora, rano zebraliśmy się dość późno, bo po 10:00.

18 Maj
Z miejscówki którą trochę żal było opuszczać, ruszyliśmy w stronę Strasząkowych Skał przechodząc przez wieś Hutki Kanki.


Odpoczynek zrobiliśmy sobie na pięknej łące z której był niesamowity widok na Południowe lasy. wsie i góry.
Przechodząc przez wieś Hucisko Ryczówczańskie dotarliśmy pod Ruską Górę i dość sporą jaskinię.



Do Strasząkowych skał dotarliśmy chwilę później, było warto! Skały i widok z nich był niesamowity. Koniecznie będąc w Jurze trzeba zahaczyć o to miejsce!





Przez Ryczów udaliśmy się do lasu w poszukiwaniu miejsca do noclegu, niestety las był tak zarośnięty że nie było opcji rozłożyć się w nim. Mnie nasilał się bul nogi, robiło się coraz później...
Godzinę przed zmrokiem przygotowaliśmy plan awaryjny, mieliśmy poszukać jeszcze chwilę jakiejś miejscówki, a jeśli żadnej nie znajdziemy, wrócimy na skrzyżowanie ścieżek i po prostu rozłożymy się przy ścieżce. Po 30 minutach poszukiwań, znaleźliśmy małą górkę na której nie było żadnych krzaków itp. Problem jednak nie zniknął, bo miejscówka była na widoku, jakieś 30 metrów od ścieżki. Postanowiliśmy jednak nie ryzykować nocnego marszu po lesie, i chciał nie chciał musieliśmy się rozbić. Tym razem palenie ogniska nie wchodziło w grę, więc w kompletnych ciemnościach rozmawialiśmy do 23:00, i poszliśmy spać.

W nocy było jednak bardzo zimno, choć dzień wcześniej na poprzedniej miejscówce temperatura spadła do +1 stopnia, było nam ciepło. Tutaj jednak pojawiła się duża wilgoć, i o 3:00 obudziłem się trzęsąc z zimna, musiałem włożyć spodnie i bluzę, wskakując do śpiwora tak ubrany było tak sobie, ale nie mogłem doczekać się rana. Birken również wspominał że trochę zmarzł, nasze tarpy były mokre z wilgoci panującej wokół.

19 Maj
Ból nogi nasilał się coraz bardziej, pomalutku udaliśmy się w stronę Podzamcza,na zamku spędziliśmy jakieś 2h, fotografując każdy centymetr zamku.






Przy piwie w ogródkach pod zamkiem postanowiliśmy ruszyć w stronę Góry Birów.



Tam ustaliliśmy dalszy kierunek. Jako że noga bolała coraz bardziej, dodatkowo dałem jej w tyłek chodząc po zamkowych wysokich schodach, postanowiliśmy znaleźć jakieś dobre miejsce do spania. Z Góry Birów był piękny widok, dostrzegliśmy las o nazwie "Las Bukowiec" i tam właśnie postanowiliśmy się udać, wcześniej zahaczając o sklep i dokupując wodę, której w tej części jury była tylko w sklepach i domowych studniach.
Miejscówka znalazła się dość szybko, jak sądziliśmy po nazwie lasu, okazał się on lasem Bukowym, w którym miejsca do spania było tyle, że nie trzeba było szukać.

Postanowiłem upiec w końcu swój boczek, skórę wyrzucając daleko za obozowisko, jednak chwilę przed zmrokiem pojawił się na naszej miejscówce gość w postaci Lisa.
Przyszedł z miejsca w którym wyrzuciłem skórę, szedł prosto na nas przystając na chwilę i nieco zdziwiony widokiem plecaków przy drzewie ruszył dalej w naszą stronę (Birken stał, ja siedziałem na karimacie jakieś 10 metrów od plecaków), lis jednak nas nie dostrzegł, bardziej był zainteresowany dwoma wielkimi plecakami, przeszedł kilka metrów od nas, zaznaczając swój teren już 2 raz, ponownie stanął i popatrzył na plecaki, nie niepokojony przez nikogo, ruszył dalej zaznaczając kolejny raz swoje terytorium znikł nam za górką. Niestety fotki nie mamy, wyjęcie aparatu kilka metrów od lisa raczej nie zakończyło by się ładną fotką, więc nie ryzykowaliśmy nie udanego zdjęcia kosztem takiego widoku.

Noc była super gorąca, termometr Birkena pokazywał w nocy 18 stopni, ja mając zimowy śpiwór o mało się nie ugotowałem, rano upał był ogromny, postanowiliśmy wracać do domu głównie z powodu mojej nogi, oraz dużego upału. Busem z podzamcza dotarliśmy do Zawierca gdzie Birken poszedł na dworzec PKS, ja zaś na kolejowy.

Wyprawa jak najbardziej udana, widoki zapierają dech! Niestety nie osiągnęliśmy całego planu, ale już niebawem postaramy się wrócić na Jurę i zaliczyć dalszą jej część!

Zdjęcia:
Birken: https://picasaweb.google.com/113105233620776233640/1720MajJura?authkey=Gv1sRgCKXWtdK_gK-w5wE

Moje: https://plus.google.com/photos/107539050788332696900/albums/5744926644437646321?authkey=CMzAjsHt8MLx-wE

Trasa: http://pl.wikiloc.com/wikiloc/view.do?id=2866945



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz