czwartek, 10 maja 2012

Zakupiona Dakota 10, kilka słów o sprzęcie.

Do nawigacji zawsze używałem TrekBuddy zainstalowenego w telefonie, zwykle mi to wystarczało jednak ostatnio podczas spotkania użytkowników z survivalist.pl i wspólnym wypadzie do lasu, telefon oszalał, nie mógł złapać sygnału GPS, wyładował mi baterię w ciągu 2h, po zmianie na zapasową telefon złapał sygnał dopiero na drugi dzień. Niestety protest trwał nadal, bo bateria poleciała w 2h. W domu pomógł dopiero format, ale postanowiłem już nie polegać tylko na Fińskim producencie telefonów.
Od jakiegoś czasu przymierzałem się do zakupu Garmina Etrex 20, zawsze jednak odkładałem zakup bo nie ukrywam wydatek 850zł, mocno obciążał by mój budżet.
Na wspomnianym wypadzie, Kubush miał przy sobie Garmina Dakotę 10, miałem okazję wziąć je do ręki na moment, ale po szybkim rekonesansie po menu, i zapewnieniom Kubusha że to dobry sprzęt, wróciłem do domu z myślą o zakupie Dakoty 10, 250zł tańszej od Etrexa 20.

Nie jest to rzecz niezbędna, jednak bardzo pomocna. Po długim czasie łażenia z TrekBuddy, po prostu polubiłem chodzić z nawigacją, i nie wyobrażam sobie nie mieć jej podczas kilkudniowego wypadu do lasu.



Po kilku dniach, po powrocie z wypadu zakupiłem Garmina na Allegro, (Polecam firmę Azymut z Warszawy, najtaniej, wysyłka towaru w ciągu 40 min od zakupu).
Na drugi dzień sprzęt był już u mnie.

Pierwsze co zrobiłem to wgrałem darmowe mapy UMPpl, to że są darmowe nie oznacza że są nie warte uwagi. Są bardzo dokładne, mają naniesiony prawie każdy szlak turystyczny, główniejsze ścieżki. Są jednak obszary nie objęte zasięgiem mapy, takie jak np. Rysy czy część Tatr, ale jako że są to mapy tworzone przez użytkowników, są aktualizowane na bieżąco i z dnia na dzień mogą pojawić się uzupełnienia mapy.

Dakota 10, okazała się bardzo intuicyjnym urządzeniem, posiada możliwość nawigacji nie tylko po bezdrożach, ale i po drogach, co w moim wypadku wywołało spory uśmiech na twarzy, bo będzie to ciekawa alternatywa dla dotychczas wykorzystywanych Nokia Maps w telefonie. Znalezienie adresu okazało się bardzo proste, szybkie i intuicyjne, po wpisaniu kilku liter ukazywały się nazwy miejscowości, ulicy... Trasa jaką wybrała nawigacja okazała się najkrótsza.
Dodatkowo nawigacja umożliwia prowadzenie do punktu w linii prostej (po bezdrożach), wystarczy wybrać punkt na mapie, lub wpisać współrzędne.

Odbiornik jest bardzo czuły, w domu znajduje 4 satelity, na zewnątrz łapie ich 3 razy więcej.
Po włączeniu Dakoty, znalezienie satelit trwa kilka sekund.

Dakota 10 posiada oczywiście zarządzanie własnymi punktami, trasami. Ciekawą opcją jest możliwość zapisania trasy wędrówki, i dopisania do niej kolejnego odcinka w dowolnym czasie, dzięki czemu mamy cały plik GPX z kilki dni wędrówki.

W urządzeniu znajdziemy również info o wschodzie/zachodzie słońca, przydatna sprawa w lesie!
Oraz kilka innych bajerów jak np. Stoper czy Kalendarz.

Odbiornik jeszcze nie był testowany w lesie, na pewno po jakimś czasie napiszę recenzję i nieco więcej o Dakocie 10. Jednak po 2 dniach intensywnego testowania nawigacji po lesie i mieście, wydaje mi się że wydatek tych kilkuset złotych nie poszedł na marne.


1 komentarz: